Przylądek strachu

2010-05-03
 
 
 Edit Post
Przez zupełny przypadek trafiłem na zacny film - Przylądek strachu (Cape Fear) z 1962 roku z Gregorym Peckiem i Robertem Mitchumem w rolach głównych. Prowadzenie akcji w tym niemal pięćdziesięcioletnim obrazie jest zupełnie inne niż we współczesnych filmach, pomimo tego trzyma w napięciu do samego finału.

Max Cady (Mitchum) wyszedł z więzienia po ośmiu latach odsiadki, za gwałt na nieletniej i od razu przystępuje do skrupulatnie zaplanowanej zemście na Samie Bowdenie (Peck), którego zeznania były kluczowymi w sprawie. Max zaczyna nękać rodzinę Sama doskonale kryjąc się za przepisami - pojawianie się w miejscach, w których przebywa Sam, telefony, zawoalowane pogróżki, otrucie psa i temu podobne. Policja i wymiar sprawiedliwości są bezradne, kończąc swoje działania na ciągłym zatrzymywaniu i nękaniu prześladowcy. Doskonale pokazana bezsilność organów ścigania i bezkarności przestępcy. Sam musi wziąć sprawę w swoje ręce zaczynając od wynajęcia detektywa (Telly Savalas - z włosami na głowie). Dobry pomysł podany w rewelacyjny sposób.

Dawno nie oglądałem tak świetnego klasycznego kina sensacyjnego. Czarno-białe barwy filmu dodają mu jeszcze tajemniczości i egzotyki, której brak w dzisiejszym, goniącym za efektami specjalnymi kinie. Warto!
 
 
opinie Prześlij komentarz
Related Posts with Thumbnails