Science-fiction

2010-04-10
 
 
 Edit Post
To co się dzisiaj wydarzyło w Smoleńsku nadal wydaje mi się być scenariuszem z filmu science-fiction. To wydarzenie bez precedensu. Cios podobny do tego zadanego przez NKWD 70 lat temu. Nie chce mi się wierzyć w prawdziwość tej katastrofy. Wczoraj w nocy w pubie czytałem na onecie, że według najnowszych sondaży Lech Kaczyński dogania Komorowskiego (śmiałem się w sercu, pewnie dziadu, doganiaj i tak przegrasz). A dzisiaj Polska nie ma prezydenta. Nie kochałem Kaczyńskiego, ale było nie było, to była głowa naszego Państwa. Nie życzyłem mu dobrze, ale szkoda mi tego, że tak skończył.

Wraz z nim zginęła cała grupa osób mających większe lub mniejsze znaczenie dla naszego Państwa. Jeszcze kilka dni temu widziałem w telewizorni Gęsicką grzmiącą na konferencji prasowej PiSu. Dopiero co Kurtyka wypowiadał się dla wiadomości TVP w sprawie ustawy o IPN. Wczoraj Skrzypek interweniował na rynku walutowym. Jaruga-Nowacka i Szmajdziński uczestniczyli w Manifie w blasku reflektorów i piknikowej atmosferze. Wczoraj Stasiak wypowiadał się na temat uczestnictwa Prezydenta na obchodach zwycięztwa nad Niemcami w Moskwie. Putra niedawno zgolił wąsy i poruszył tym wszystkie media.

To mi się w pale nie mieści.

Nizależnie od poglądów, strony zajmowanej na scenie politycznej, od mojej chęci lub niechęci do zmarłych osób: requiescat in pace.
 
 
opinie: 5 Prześlij komentarz

podpisuję się obiema rękami. kaczyńskiego nie darzyłam przesadną sympatią, ale przykro bardzo, że zginął a wraz z nim tylu ludzi. i najbliższa nam tu na śląsku krystyna bochenek. wspominałyśmy dziś z mamą jak chyba ostatnio wywalczyła, by nikiszowiec był pomnikiem historii... kosmos.

Pokój duszom tragicznie zmarłych ale nigdy nie zapomnę prawdziwego oblicza prezydentury tego "wielkiego Polaka" który był kumplem Juszczenki, mecenasa banderowskich zbrodniarzy i szaleńca Saakaszwilego.

Sim - mi się jednak wydaję, że to nie jest czas, aby wdawać się w jakieś polityczno-historyczne rozważania i dywagacje. Także nie uważałem Lecha Kaczyńskiego za dobrego prezydenta, ale roztrząsanie takich niuansów polityki w momencie kiedy cała niewyobrażalna tragedia jest jeszcze tak świeża, wydaje mi się dość niestosowane i małostkowe. Chyba w takiej chwili te wszystkie spory powinniśmy pozostawić za sobą.

Przyznaję rację, ale robię to chyba podświadomie jako kontrę przeciwko tym wszystkim, którzy teraz rozdzierają szaty, a jeszcze tydzień byli zagorzałymi antykaczystami i michnikowcami. Przypomina mi to biblijną palmową niedzielę w odwróconym porządku, i totalnie zniesmacza. Szczyt ułudy.

No tutaj się już zgodzę, że niektórzy nieźle przesadzają z rozdzieraniem szat. Lech Kaczyński zapisał się w historii, ale dla mnie wielkim człowiekiem jednak nie był (powiedzmy, że taki tytuł można by zarezerwować w 20 i 21 wieku dla górka kilkunastu osób). Nie zgadzam się np. że Stadion Narodowy powinien być nazwany jego imieniem (jeżeli już jakieś musi mieć to ew. proponuję Kazimierza Górskiego).

Related Posts with Thumbnails