W dole notki zamieszczam link do albumu picasaweb z najlepszymi lub najciekawszymi moim zdaniem zdjęciami, które mogą dać jako taki pogląd na region, w którym się poruszaliśmy.
Wyprawa nie doszłaby do skutku, gdyby nie to, że Roksana (mieszkająca w Meksyku) zaprosiła Dominikę (zamieszkałą w Polsce) – moją koleżankę – do siebie na wakacje. Od niej zaproszenie zostało skierowane do nas, kilku osób. Ostatecznie na podróż zdecydował się jeszcze Mirek i ja. W czerwcu postanowiliśmy zakupić bilety i było to strzałem w dziesiątkę, bo trafiliśmy na promocję i tak bilet miast 3500 zł kosztował o pięć stów mniej (choć przeciętna biletu na tej trasie oscyluje w okolicach pięciu tysięcy, w klasie ekonomicznej, ma się rozumieć). Wylot o świcie 3, a powrót 18 października.
Meksyk administracyjnie podzielony jest na 31 stanów oraz Dystrykt Federalny, czyli Mexico D.F. Podczas naszych wojaży poruszaliśmy się po centralnych stanach: Queretaro, Guanajuato, Guerrero, Mexico oraz wspomniany Mexico D.F., czyli w stolicy. Zwiedziliśmy kilka większych miejscowości takich jak Queretaro, San Miguel de Allende, Dolores Hidalgo, Guanajuato, Taxco, Acapulco i Meksyk. Przejechaliśmy ponad 3000 kilometrów po meksykańskich drogach (nie mieliśmy na szczęście żadnego spotkania z przedstawicielami organów ochrony prawa). Byliśmy na prerii, w górach, jaskiniach, nad Pacyfikiem. O milach przelecianych samolotem nie wspominam (w sumie ponad 24 godziny na pokładzie samolotów).
Wyjazd dostarczył nam niezapomnianych wrażeń i niezwykłych doświadczeń. Liznęliśmy wiedzy, kultury, sztuki, przyrody, tradycji, języka. Nie sposób o wszystkim napisać w jednej notce, dlatego będę opis dzielił na mniejsze odcinki, tak by przedstawić ciekawe informacje, zostawić pamiątkę i zainteresować Was tematem.
Póki co zdjęcia, jeszcze bez opisów. K L I K
opinie Prześlij komentarz
Prześlij komentarz