
Rośnie patriotyzm jako taki i poczucie wspólnoty w narodzie. Zazwyczaj widać to przed wielkimi imprezami sportowymi kiedy czuć ducha bojowego w powietrzu. Różnica pomiędzy tym co dzieje się teraz a tym co było choćby dwa lata temu jest zauważalna gołym okiem. Widać to chociażby po wyniku ankiety na moim blogu (jego wyniki są porównywalne z ankietami wielkich - onety, wupe itp.). Określenie umiarkowany optymizm będzie tu chyba najtrafniejsze. Większość z was podchodzi do meczu optymistycznie, ale i z obawami (po 28% głosów na "Wygramy" i "Remis"). Niewiele mniejszy odsetek (24%) stanowią całkowici sceptycy, którzy zaznaczyli odpowiedź "Rozniosą nas". Niemal co piąty z was (16%) wykazuje skrajny optymizm licząc na to, że "Zniszczymy ich!". Ciekawe jest to, że tylko jeden głos oddany był na opcję "Przegramy". Czyli albo zremisujemy albo wygramy. A jeżeli przegramy to tylko wysoko.
Miejmy nadzieję, że nasi reprezentanci dadzą z siebie wszystko. A my przeżyjmy to razem i czerpmy emocje pełnymi garściami.
opinie: 7 Prześlij komentarz
7 czerwca 2008 01:38
Zgadnij kto oddał ten jeden niepowtarzalny głos ;)
8 czerwca 2008 23:22
Szkoda wielka... Przez chwilę myślałem, że może się udać...
Krzynówek nie powinien więcej wybiec na tym turnieju - za skrajne samolubstwo.
Podolski, druga bramka - z lewej nogi, z pierwszej piłki i z volleya... niestety nie mam pytań...
Znowu wtopa. Oby się nie załamali...
9 czerwca 2008 09:18
No niestety. Wyszło jak wyszło. Nasi grali dobrze, ale jak zwykle wygrali Niemcy. Przynajmniej widowisko i zabawa były piękne. Ale to temat na oddzielną notkę.
9 czerwca 2008 10:00
Oceniając na chłodno, rankiem po dniu meczu, dochodzę do wniosku, że oni niestety nie grali dobrze. Grali ambitnie ale źle, tzn. nieskutecznie.
Gość pt. Fritz robił z naszych wiatrak na prawym skrzydle, Schweinsteiger który wszedł w drugiej połowie, wchodził w polskie pole karne jak chciał. Krzynówek samolubił się koszmarnie, przez co Smolarek był osamotniony w ataku. Żurawski niewidoczny. Tylko Roger i Lewandowski coś mieszali.
Niestety, chyba za wcześnie uwierzyliśmy w cuda Leo (bez jakiejkolwiek pretensji do niego) - mamy po prostu przeciętnych piłkarzy, którzy być może wystarczą na wygranie eliminacji, ale niestety, z klasowym przeciwnikiem sobie nie radzą...
A Niemcy wczoraj grali bardzo dobrze. Wyrachowanie, skutecznie, choć bez fajerwerków. Gdyby mieli lepiej dysponowanego bramkarza, stawiałbym na nich jako na zwycięzcę tej imprezy.
9 czerwca 2008 10:13
To fakt. Peanów na cześć gry naszych reprezentantów układać na pewno nie będę. U Niemców niestety funkcjonowało wszystko jak należy. Ale trudno się dziwić, że mają lepszych grajków. Boisk treningowych mają więcej niż my zarejestrowanych zawodników. ;)
Nic to, Sim, w czwartek tradycyjny drugi mecz o wszystko. Wtedy będziemy wiedzieć więcej.
9 czerwca 2008 10:19
A dziś gra Holandia - włożyłem pomarańczowy krawat :)
9 czerwca 2008 10:32
Też raczej będę za nimi. Liczę na dobry mecz.
Prześlij komentarz