W okolice Mirowa, Bobolic, Ogrodzieńca i Kroczyc zabierali mnie rodzice kiedy byłem szczylem. Tym mniejszym, który dopiero szlifował swoje umiejętności chodzenia w trudnym terenie, a później, tym już nieco większym dla którego początkowo każdy kamień, a następnie skałka to wyzwanie nie do odpuszczenia. Pamiętam "kosmiczne" kanapki (zamykane w woreczkach bez powietrza), malutką restaurację-motel w Kroczycach, skrzyżowanie w Myszkowie. Takie drobiazgi.
Miło było po mniej więcej czternastu latach powrócić w to miejsce. Tym razem jako stary chłop, dla którego ważne było odpocząć, pokazać swojej kobiecie piękne miejsca, zobaczyć jak z błyskiem oka wchodzi na kilku- kilkunastu metrowe skałki (przełamując tym samym lęk wysokości), ponownie wejść na niejedną skałkę (ze wspinaczką to nie ma absolutnie nic wspólnego), odwiedzić restaurację-motel, która wyrosła na potężny hotel i obrosła restauracjami dookoła, no i zerknąć na magiczne ruiny zamków.
Miejsca te są niezwykle urocze. Mirów z ruinami zamku, skałkami, ścieżkami (teraz mniej więcej wytyczonymi oznakowanymi - koniec dziczy jaką pamiętam z przed lat). Bobolice z zamkiem, który pamiętałem jako ruinę (taki był), teraz z zaskoczeniem zobaczyliśmy cudownie odbudowywany zamek z XIV wieku (załączony na zdjęciu). Kroczyce i pobliska Góra Zborów z cudownymi koronami.
Miejsca piękne, które można odkrywać wciąż na nowo. A to tylko fragment Jury.
Więcej zdjęć
opinie: 5 Prześlij komentarz
20 maja 2008 23:14
Się nareszcie doczekałam notek bez Romków, Andrzejów i innych panów o uroku buraka cukrowego...
Pstrykaj, pstrykaj, i pracuj nad ułożeniem ciała [rada: 'na Napoleona' nieco już passe:P]
20 maja 2008 23:23
Myszków to miasto w którym mam korzenie a nigdy w nim nie byłem...
20 maja 2008 23:35
Słoneczna, apolityczna i silnie melancholijna notka podpisana przez Ojca Dyrektora? Nie tylko oznakowanie ścieżek w okolicach Mirowa się zmienia, jak widzę... Zastygły w miejscu (historycznym, co prawda) lud domaga się dalszych relacji, Aragornie!
...Łaziku, znaczy się.
20 maja 2008 23:43
Dzięki Kira. Będę się starał. I tak dziw, że jestem na jakichś zdjęciach. ;) A ja jestem starej daty i lubię "na Napoleona" :)
Simie, Myszków to małe, fajne miasteczko. Przypomnij się z nim przy okazji jakiegoś pobytu w Tychach to się tam wybierzemy - to niecała godzina drogi z Tychów przy sporym ruchu (przy niewielkim ze 25 min).
Aragornie? Haha ;)
21 maja 2008 11:25
Super zamek. Mieszkam niedaleko a nigdy tam nie byłam. Czas nadrobic zaleglosci, moze w dlugi weekend?
Prześlij komentarz