Najlepszym momentem do przygotowania psikusa są urlopy. Daje to odpowiednia ilość czasu na przygotowanie dowcipu.
Podczas letniego urlopu DT, postanowiłem że przygotuję dla niego coś specjalnego. Pierwszego dnia jego nieobecności zakupiłem w OBI rzeżuchę. Następnego przygotowawszy odpowiednio klawiaturę (pod klawisze napchałem ręczników papierowych w celu utrzymania odpowiedniej wilgoci) zasiałem całe opakowanie Cardamine pratensis, czyli rzeżuchę łąkową. W dwa tygodnie wyrosła na kilka centymetrów. Do biurka DT przychodziły tłumy współpracowników – zobaczyć na własne oczy rzeżuchę rosnącą w klawiaturze.
Tydzień przedświąteczny ŁS zdecydował się odpocząć od pracy. Jakież było jego zdziwienie, gdy w pierwszy dzień w pracy nie zastał na swoim biurku nawet długopisu. Komputer, korytka, katalogi, a nawet podkładki zostały skrzętni ukryte. Kilka godzin minęło nim zasiadł przy swoim biurku.
Na kolejny żart przyszedł czas kilka dni później kiedy to na wyjazd zdecydował się DT. Tym razem, z pomocą współpracownika, zawinąłem wszystkie rzeczy na jego biurku w gazety. Monitor, klawiaturę, myszkę, korytka, kalkulator, nawet orzechy włoskie i długopisy. Widok takiego biurka – rewelacyjny.
Teraz pozostaje czekać na zemstę...
opinie: 6 Prześlij komentarz
5 stycznia 2010 17:38
Takie mini Christo. Ale patent dobry.
5 stycznia 2010 20:40
Niezłe, szczególnie te sześciolatki na monitorze, heh.
5 stycznia 2010 23:33
Niezwykle śmieszne, schować komuś rzeczy w pracy tak, że nie może zacząć roboty (szczególnie jeśli ma coś pilnego, a po powrocie z urlopu to w końcu prawdopodobne). Po prostu można pęknąć. Istny dowcip melonika i laseczki. Następnym razem proponuję wyciągnąć komuś krzesło spod tyłka i śmiać się jak sobie złamie kość ogonową ;)
6 stycznia 2010 00:33
Oj Sim, widzę emerytura już bliska, kij dobrze połknięty. W naszej branży w grudniu jest totalne rozprężenie. Wszyscy przychodzą do pracy posiedzieć na necie. A każdy ma dostęp do swojego konta z dowolnego komputera.
Zalecam geriavit i koc na nogi. Tak na następny raz ;)
6 stycznia 2010 17:10
Numer z rzeżuchą pierwsza klasa :)
U mnie by takie numery by nie przeszły. Same 50 letnie kobity. Fajne i sympatyczne kobity, ale jakbym im taki numer wywinął to miałbym co wnukom opowiadać (one też, z tym że wszystkie już je mają :)
11 stycznia 2010 00:21
Za moich czasów nie robiliśmy takich psikusów :)
Świetny pomysł :)
Pozdrówka z wysp....
Unsinn
Prześlij komentarz