Lubię zimę. Odkąd sięgam pamięcią. To czas kiedy ponury, brudny jesienny świat przykrywa kołdra białego puchu, a wszystko wygląda ładniej. Do tego potrzebny jest śnieg, ergo musi być zimo. Stąd też od zawsze twierdzę, niezbyt odkrywczo, ale zawsze, że "jest zima na być zimno". Dla tego nie pojmuję zaskoczenia jakie spowodował śnieg w grudniu. Przez wiele dni był wiadomością dnia każdego dziennika, portalu, gazety. Teraz, pod koniec stycznia, kiedy mrozy trwają już kilka dni, a śnieg nie topnieje od kilku tygodni nie widać końca narzekania. Sam momentami mam już dość odśnieżania samochodu kilka razy dziennie, skrobania szyb przed każdym ruszeniem z parkingu. Szlag mnie trafił kiedy w poniedziałek mróz skuł lodem paliwo w moim samochodzie (i zostałem spieszony na kilka dni). Rozumiem też fakt, że takie mrozy i ilości śniegu mogą spowodować w niedługim czasie ogromne powodzie, straty materialne, tragedie dla ludzi. Jednak wychodzę z założenia, że tak jak w lecie świeci słońce, jesienią pada deszcz, tak w zimie są mrozy i śniegi. Klimatu nie zmienimy. Narzekaniem również nic się nie da wskórać. Więc po co tracić energię?
*parafraza wpisu do pierwszej polskiej encyklopedii autorstwa Benedykta Chmielewskiego, "Nowe Ateny".
Autor zdjęcia: Sascha Schuermann
Podsumowanie roku 2024 w RPG
4 tygodnie temu
opinie: 3 Prześlij komentarz
29 stycznia 2010 13:17
Zmienimy, zmienimy ten klimat. Ja dziennie zuzywam jeden dezodorant.
29 stycznia 2010 19:39
Patrz, a mój 20 letni wiking od strzału :-) Żłopie bryny też jak wiking, ale śmiga, i przy tak wspaniałych warunkach często bokiem :D
Coś te nowe auta jakieś psujące się robią ;-)
29 stycznia 2010 20:06
Auto niewiele ma tu do gadania, tylko chujowe paliwo. Pomimo wlania dodatku wytrącającego wodę z ropy zamarzło. A może to ten dodatek zamarzł ;)
Prześlij komentarz