
Od kilku dni czekałem na mecz Anglia – Niemcy, gdyż głęboko wierzyłem, że będzie to wspaniały mecz, pełen emocji i doskonałego piłkarskiego rzemiosła. Moja niechęć do dumy i butności anglików tchnęła mnie do kibicowania młodej, finezyjnie grającej reprezentacji Niemiec. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie błąd (a właściwie wielbłąd) sędziego liniowego, który nie uznał prawidłowo strzelonej przez Lamparda bramki na 2:2. Ta nieuznana bramka mogła mieć duży wpływ na dalszy przebieg spotkania. To, że piłka odbiła się pół metra za linią bramkową widzieli chyba kibice z ostatnich miejsc na stadionie. Sędzia, uraczony powtórką na ogromnym telebimie, pozostał przy swojej chorej decyzji. Temu panu dziękujemy. Powinien na niego zostać nałożony zakaz stadionowy.
Drugi mecz tego dnia Argentyna – Meksyk zaczął się pięknie. Ciekawe akcje skonstruowane przez zawodników z Meksyku (który był mi bliższy niż drużyna przeciwna), dwa groźne strzały na bramkę niemrawo grającej Argentyny i nagła bramka z niczego. Messi podał do znajdującego się na 2 (słownie: dwu) metrowym spalonym Teveza – ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Sędzia liniowy dla ułatwienia miał linię pola bramkowego, na której stali obrońcy Meksyku. I tu powtórka na ogromnym telebimie nie pomogła zaburzeniom wzroku sędziego. Ile czasu zabrała dyskusja najpierw zawodników Meksyku z sędzim, sędziego głównego, później zawodników Argentyny z sędzim? Dobre kilkadziesiąt sekund. W tym czasie sędzia główny zdążyłby pięć razy sprawdzić zapis wideo lub dostać na tkwiącą w uchu słuchawkę od sędziego technicznego, który przy monitorze pilnowałby powtórek. Temu panu również dziękuję i nie polecam mu wakacji w Meksyku.
Szkoda meksykanów, szkoda anglików, że zostali tak skarceni. Z drugiej strony dobrze, że trafiło kraj z tak silną federacją, która mocno wspiera finansowo kanalie z FIFA poprzez wykup praw do transmisji. Może oni dadzą radę przycisnąć Balttera i z jego tępego łba wybiją myślenie, że błędy sędziów (być może) są najpiękniejszą częścią futbolu.
Anglicy wymyślili futbol. Czas zrobić to ponownie.
Fotografia: Tom Jenkins/guardian.co.uk
opinie: 3 Prześlij komentarz
28 czerwca 2010 18:06
To była tragedia. W taki właśnie sposób kilku kolesi potrafi zepsuć zajebisty dzień milionom....
28 czerwca 2010 21:43
Taki mały rewanżyk za 1966 przydał się Angolom. Jakoś mi ich z żadnym kawałku nie żal.
A błędy były są i będą choćby było i 100 kamer i powtórek, vide NHL. Tam też one są a chyba chłopaki nie chcecie przeżywać kilkugodzinnych meczy w piłkę.
3 lipca 2010 22:48
Wesyr za Niemcami :) ? Świat się kończy!
Nie widziałem tego meczu, ale cieszę się, że butni Angole zostali zmieleni przez niemiecką maszynę.
Prześlij komentarz