Przed nami Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Vancouver. Przez nieco ponad dwa tygodnie setki zawodników z osiemdziesięciu czterech krajów będą rywalizowały o medale. Większość z nich (bardzo na o liczę) jest uczciwa i po latach ciężkich treningów jest lepiej lub gorzej przygotowana do startu w duchu sportowej rywalizacji. Wśród nich (na pewno) znajdzie się liczne grono oszustów, którzy zaślepieni rządzą zwycięstwa nie cofną się przed dopingiem. Nie uwierzę w to, że ZIO 2010 będą czyste, bowiem rosnąca z roku na rok ilość afer dopingowych obrazuje niechlubną tendencję. Kanadyjczycy zapowiadają, że przeprowadzą dwa tysiące kontroli antydopingowych (czyli o osiemset więcej niż na Igrzyskach cztery lata temu). Na wyłapywanie oszustów będą zmuszeni wydać ponad dziesięć milionów euro. Czy ta kolosalna kwota pozwoli na czysto sportową rywalizację?
Problemem związanym z niesportowym "szprycowaniem" się jest zbyt niska kara, jaka grozi za nieuczciwe zachowanie. Dwuletnia dyskwalifikacja dla zawodowego zawodnika to niby bolesna kara (wiążą się z tym problemy finansowe). Czy to nie za mało? Może kary więzienia dla "sportowców" stosujących środki dopingujące pomogłyby powstrzymać to patologiczne zjawisko. Wykrywalność jest już coraz wyższa. Nieuchronność kary jest wyczuwalna. Niestety chęć zwycięstwa jest nadal większa niż sankcje za doping.
Mimo wszystko liczę, że Igrzyska będą ciekawe, a nasi zawodnicy okażą się w stu procentach "czyści". I oby zaliczyli dobre wystęy.
foto: http://www.abc.net.au
Podsumowanie roku 2024 w RPG
17 godzin temu
opinie: 4 Prześlij komentarz
10 lutego 2010 12:55
Niezależnie od tego jak restrykcyjne będą przepisy dotyczące dopingu, zawsze znajdą się tacy "sportowcy", którzy mimo tego będą się dopingować.
Zamykanie do więzień jakoś nie odstrasza innych do popełniania czynów zabronionych, myślę że nie tędy droga aby zniechęcić do dopingu.
A może by tak za pierwszym razem gdy taki delikwent zostanie złapany na "usprawnianiu się" należało by ukarać go jak jest to obecnie dwuletnią dyskwalifikacją, jakąś dość uciążliwą karą finansową oraz wpisaniem na listę tych co brali doping. Po tych dwóch latach oczywiście taka osoba mogłaby brać udział w zawodach lecz za każdym razem przed i po byłaby badana pod kątem niedozwolonych środków oczywiście na własny koszt. Jeśli okazałoby się, że mamy do czynienia z recydywistą to jedyne co pozostaje to dożywotnia dyskwalifikacja.
I tak do końca kariery sportowej.
W końcu każdemu powinno się dać drugą szansę.
10 lutego 2010 13:04
Zamykanie do więzień w rzeczywistości niskiej wykrywalności przestępstw nic nie daje. Lecz jeżeli jest ta nieuchronność kary i jest ona wysoka zmusi do większego namysłu.
Oczywiście to jeden z możliwych sposobów.
Twoja propozycja również jest jak najbardziej na miejscu.
10 lutego 2010 15:12
fajnie ze o tym piszesz dla mnie jest to nieporozumienie stosowanie takich srodkow albo jestes dobry albo ci do dobrej formy jeszcze troche brakuje. po co wspomagacze i tak tym nic sensownego nie uzyska sie. a zdobycie medalu na czysto to dopiero musi sprawiac satysfakcje btw jestem za kara wiezienia za branie tego gowna to tyle z mojej strony
pozdrawiam tantric
10 lutego 2010 23:11
Z dopingiem jest tak jak z dopalaczami. Wytwórcy środków dopingujących zawsze będą o krok przed tymi, którzy opracowują metody ich wykrywania.
Ciekawe (nie mówię słuszne) rozwiązanie przyjętego z tego co wiem w NBA. Tam nie ma kontroli antydopingowej. Kto się lepiej nakoksuje, ten wygra. Widowisko chyba na tym nie cierpi.
Prześlij komentarz