I po wszystkim

2008-08-20
 
 
 Edit Post
Po raz kolejny muszę tak zatytułować notkę (k l i k). Na dodatek ten dzisiejszy tytuł powinien być podwójny - dwie porażki w ćwierćfinałach po raz kolejny pokazują, że przegrywamy mecze w szatni, przed wyjściem na boisko. Odnoszę wrażenie, że jesteśmy narodem przegranym, stworzonym do ponoszenia porażek. Jako jedyni w świecie święcimy porażek - powstań, zrywów, wojen. Nie barak nam sukcesów historycznych - dlaczego nie święci się bitwy pod Grunwaldem, Cudu nad Wisłą? Później są "zwycięskie remisy" i święcenie drugich miejsc. Uważam, że takie podejście jest wpajane dzieciom przez cały okres socjalizacji - świadomie bądź nieświadomie. Przenosi się to na całe nasze życie jako narodu i jednostek.

Przegraliśmy dzisiaj z drużynami, które ostatnio bez problemów ogrywaliśmy. Żal mi tego, że wstałem o 6 żeby obejrzeć przed pracą siatkarzy. Jakbym wstał o 8 to przynajmniej bym się wyspał, a zobaczył tyle samo.

A i tak będę im kibicował dalej, łudząc się, że w końcu im się uda, że w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy i pogoni te wszystkie związki, że wezmą przykład z lepszych, itd, itp.
 
 
opinie: 8 Prześlij komentarz

Wczoraj przy piwku powiedziałem kumplom, że z tych igrzysk albo siatkarze, albo piłkarze ręczni przywiozą medal, no niestety przeliczyłem się.

Maskra. Wtopa za wtopą. I masz racje. Jesteśmy przegrani, zawsze, we wszystkim... Dołujące.

OJJJJJJJJ !!!!! Michałku jakiś Ty naiwny :-))

Naprawdę nie rozumiem takiej postawy, jestesmy na 16 miesjcu w rankjngu ponad 120 państw! Oczywiscie nigdy nie dogonimy Chin - któe mają i ludzi i środki by startować we wszystkim, czy USA - gdzie sport to kult już od lat szkolnych, ale mamy naprawdę świetnych sportowców, którzy może nei zawsze przynoszą medale, ale jak juz starują to zazwyczaj łapią się do strefy medalowej. Pamietajcie, że Polacy nie walczą z jakimś tam starym rekordem, tylko z innymi sportowcami - najlepszymi w swoim kraju, a często na świecie. Uważam, ze przy warunkach jakie nasi sportowcy dostają od związków spisują się naprawdę rewelacyjnie. I mówienie, ze jesteśmy przegrani to wynik jakiejś propagandy dokompleksiajacej, której mówię zdecydowane NIE!

Widzę, że wreszcie zaczynasz kumać to, za co mnie zawsze łajałeś...

Kumać nie kumać. Kibicować będę, przejmować się będę. Taki jakiś naiwny i "gupi" jestem. ;)

Szkoda, zwłaszcza szczypiornistów, ujęła mnie ta dyscyplina. Ale, ostatnio trochę na to obojętnieje, niestety, będąc Polakiem trzeba się przyzwyczaić do porażek.

Należy doceniać tak samo nasze medale indywidualne - Mamy wielu świetnych sportowców, z tego trzeba się cieszyć.

Złoto Blanika bardzo mnie uradowało, mimo, że na tej dyscyplinie znam się jak kura na pieprzu. Dla pozostałych medalistów też gratulacje.

Może w przeciwieństwie do Jugoli, Polacy po prostu nie nadają się do gier zespołowych? Może coś jest na rzeczy w przysłowiu "gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania"? Nie mamy zmysłu kooperacji? Może nadajemy się jedynie do wyczynów indywidualnych?

Temat świętowania porażek powinien zostać podjęty przez MENiS. Gloria Victis ale coraz bardziej zaczyna do mnie docierać, że świętowanie Powstania Warszawskiego jest zwyczajnie nieedukacyjne, bo uczy polskie dzieci, że jesteśmy narodem przegranym.

(btw - "Cud nad Wisłą" to nazwa, która doskonale tłumaczy mentalność Polaków. jak się raz na 500 lat zdarzyła wygrana to już od razu jest to "cud". A wcale nie był to cud. Polacy mieli przewagę liczebną nad bolszewikami, poza tym dzięki pracy znakomitych polskich kryptologów - cichych bohaterów, o których się w szkołach nie uczy, bo nie byli męczennikami tylko wygranymi właśnie - mieliśmy pełen przegląd wojsk sowieckich. Każdy chyba wie, że grać w jakąkolwiek grę strategiczną bez opcji "Fog of War" jest łatwo. Czerwoni grali z włączoną, my nie.)

Pewnie nie nadajemy się do gier zespołowych. Ale indywidualności to właściwie przypadek.

W Polsce sport uprawia (w jakikolwiek sposób, w jakiejkolwiek kategorii wiekowe - chodzi o podejscie do sportu) ok. 15% społeczeństwa. W takiej Holandii 91%, w Niemczech 83%, Francji 81%. Jest różnica. We wszystkim tak samo - Szwedzi, Finowie, Czesi mają więcej lodowisk niż my hokeistów. Finowie, Niemcy Austriacy maja więcej skoczni niż my skoczków.

Nie ma obiektów, nie ma zawodników, nie ma wyników. Jak dajmy na to trener reprezentacji Anglii (mniejsza z wynikami - o samo porównanie chodzi) ma do dyspozycji 2,8 mln (!) zarejestrowanych zawodników, a selekcjoner reprezentacji Polski ma do dyspozycji niewiele ponad 100 000. Jest różnica w wyłapywaniu talentów. Angole pewnie mają 100 000 boisk czy stadionów.

Masakra. W szczególności sól Polskiego sportu, czyli działacze. Kurwy i szmaty nie działacze. Chuja wiedzą poza trzymaniem się koryta.

Ech...

Related Posts with Thumbnails